PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=140961}

Ryzykant

Bob le flambeur
6,8 668
ocen
6,8 10 1 668
6,8 4
oceny krytyków
Ryzykant
powrót do forum filmu Ryzykant

Większość mówi "Bob le flembour", niektórzy na necie "Bob szuler" a ja jako jedyny mam ten film pt. "Bob ryzykant" i od tej pory tak go będę nazywał bo pasuje najbardziej. Tym filmem jak każdy już wie Melville zaczyna przygodę z gangsterką, co na pewno nie wyjdzie widzom na złe. Należy cenić Boba za pewne historyczne znaczenie, ironię i za melancholiojne zatrzymanie pewnego czasu na ekranie. Ale...

Film dla mnie nie jest tym czym powinien z powodu oczywiście - dwóch innych filmów. Po pierwsze rok czy dwa lata wcześniej Jacques Becker nakręcił "Nie tykać łupu", który dużo bardziej wyraźniej, z uczuciem i jajami pasuje do tego opisu. O tym filmie dziwacznie za dużo się nie wspomina, więc możecie zaginać nawet uznanych krytyków. Jest tam to samo: budzące respekt ekipki siedzące po paryskich knajpach i przyznający, że reszta szarych ludzi to zwyczajni frajerzy. Gabin gra dżentelmena Maxa, zdarza mu się mówić wprost do kamery niczym Bob, z tą tylko różnicą, że on nigdy nie pozwalałby sobie na cokolwiek nawet co ma wspólnego ze stoczeniem (widocznie większy farciarz niż ryzykant).

Drugi film zrobił wiele lat później Neil Jordan i jest remakiem Boba dla mnie bardzo udanym. Raz, że wreszcie Paryż ustępuje na rzecz Nicei (jakoś wole wybrzeże;) i Monte Carlo. Dwa, że pokazuje dzisiejszą upadłą Francję jako konsekwencje końca czasów ludzi pokroju Boba. Trzy za postać kobiety - jest tak zrobiona, że mimo wszystkich swoich wad nie sposób się w niej nie zakochać, co oczywiście nie ma nic wspólnego z tą, która została nam pokazana w oryginale. Oglądając ten film jako pierwszy myślałem, że skoro remake jest tak nostalgicznie i precyzyjnie nakreślony, z niezłymi niedopowiedzeniami to kurka jak musi wyglądać ten "Bob Ryzykant"?

Tym filmem Melville jednak udowadnia, że gdyby wolał mógłby być mistrzem kina gadanego, zwanego dzisiaj tarantinowskim. Nie przeszkadza mi styl, narrator też na to pracuje (to pewnie sam Auguste Le Breton) bo w takiej historii on dobrze pasuje. Właściwie panienka w remakeu zastępuje narratora by Bob miał do kogo pogadać. Ale naprawdę warto go zobaczyć jako idealne zachowanie świata ludzi, którzy rządzili Paryżem jeszcze przed wojną. No i tyle - dobry film.

ocenił(a) film na 7
Picu

* melancholijne - ładne słowo mi tam wyszło ;p

Picu

Dokładnie, ja tez dałam 7, jest to dobry film, ale jak na Melville'a - TYLKO dobry.
Pod koniec byłam porządnie zawiedziona...

ocenił(a) film na 7
Justyna_0288

A ciekawym czy widziałaś "Podwójny blef" i jak się podobał?

Picu

Dobry wieczór....
"The Good Thief"? Szczerze polecam, jak dla mnie to jest ratunek na wszelkie zgryzoty i szarości codzienności...!
Chociaż z tym remake jest tak,że albo się go pokocha, albo się od nie ucieknie.
Tak przy okazji - nie wiecie gdzie można zobaczyć RYZYKANTA? Mile widziany namiar na wersję z angielskimi napisami w oryginale....

ocenił(a) film na 8
Picu

według mnie najbardziej pasuje tytuł Bob Hazardzista. Bob le Flambeur (ang. "Bob the Gambler" or "Bob the High Roller") wikipedia

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones